Dr Jan Siedzioch - Strona domowa dr n. med. Marka Krasuskiego

Idź do spisu treści

Menu główne:

Dr Jan Siedzioch

o mnie > Moi mistrzowie
Dr Jan Siedzioch (1937-2004)
uczył mnie pracy ambulatoryjnej w chirurgii urazowej, oraz podstaw medycyny sportowej. Dr Jan Siedzioch zaproponował mi współpracę w opiece nad siatkarzami reprezentacji polskiej, trenowanych przez Huberta Jerzego Wagnera.
Z propozycji skorzystałem i w latach 1982 - 1984 współpracowałem z Nim, będąc też lekarzem reprezentacji Polski w siatkówce i współpracując z Hubertem Jerzym Wagnerem. Była to dla mnie możliwość poznania podstaw medycyny sportowej. Uczestniczyłem w szkoleniach dla lekarzy sportowych, a także był to okres poznania Europy, gdyż stworzyła się mozliwość wyjazdów ze sportowcami na obozy szkoleniowo-treningowe i zawody sportowe. Dr Siedzioch był ordynatorem poradni przyszpitalnej STOCER, posiadał specjalizację z chirurgii urazowo-ortopedycznej oraz rehabilitacji medycznej. Wydział lekarski ukończył w Ślaskiej Akademii Medycznej. Początkowo pracowała w Klinice Ortopedii pod kierunkiem Prof Gabryiela Wejsfloga (1908-1992), znakomitego ortopedy, organizatora chirurgii urazowej na Śląsku, który rozwinął diagnostykę i leczenie dzieci ze skoliozami, dysplazją stawów biodrowych oraz operacyjne leczenia zmian zwyrodnieowych stawów. Dr Siedzioch w końcu lat 60-tych przeniósł się do pracy w STOCER. 
Dr Siedzioch uczył mnie podstaw ambulatoryjnej chirurgii urazowej i podstaw leczenia osób po urazie narządu ruchu. Pokazał mi szereg technik ambulatoryjnego zaopatrywania ran, techniki nastawiania przemieszczeń w złamaniach i zwichnięciach. Uczył i nadzorował wykonywanie drobnych zabiegów ortopedycznych w warunkach ambulatoryjnych. Bardzo szybko zaprzyjaźniliśmy się.

W naszym środowisku znane był "Powiedzenia Kierownika" - były to tzw "złote myśli" dr Siedziocha, wypowiadane w różnych nagłych sytuacjach. Zacytuję tu te najbardziej popularne:

"i co to konia obchodzi, że gospodarz w trampkach chodzi",
"takie są oto sprawy - szerokie dupy i wąskie ławy"(w niektórych sytuacjach bywało, że były "wąskie dupy i szerokie ławy") ,
"bywają takie przypadki, że córka jest starsza od matki",
"bywaja takie przypadki, że chłop wpada... do chatki",
"tak to bywa - koń się topi, a grzywa pływa".
 
 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego